O slacklinerach często mówi się, że chodzą po linach. To jednak dwa zupełnie odmienne sporty, które różni kilka detali.
Lina czy taśma – po czym chodzimy?
Co różni taśmę slackline od liny? Przede wszystkim przekrój taśmy jest płaski, więc przy tej samej szerokości, slackline przylega do stopy większą powierzchnią. Niesie to również potrzebę korzystania z dedykowanego osprzętu do montażu i napinania taśm, gdyż większość sprzętu wspinaczkowego i wysokościowego nadaje się jedynie do pracy z linami o przekroju okrągłym.
Zwyczajowo też, liny napina się dużo mocniej, tak by były niemal sztywne. Podyktowana tym jest więc technika samego utrzymywania balansu i chodzenia. Slackline zostawia więcej miejsca na wychylenia i pozostawia czas na reakcję, podczas gdy lina jest całkiem sztywna i w zasadzie jej wychylenia są minimalne.
kadr z filmu The Walk: sięgając chmur (2015) – Philippe Petit spaceruje po linie
Jak utrzymać równowagę?
Tu różnica jest najbardziej widoczna. Slacklinerzy do zachowania równowagi wykorzystują jedynie ułożenie własnego ciała, często wymachując kończynami bądź wychylając się znacząco poza oś taśmy. Do balansowania na linie, natomiast, wykorzystuje się tyczkę lub drążek, które mają kluczowe znaczenie dla utrzymania stabilnej pozycji i nienagannej sylwetki.
Obie te formy balansowania wymagają zupełnie odmiennego przygotowania i wielu godzin dedykowanych ćwiczeń. Łatwo się o tym przekonać oglądając ciekawy eksperyment, jaki przeprowadził Samuel Volery z grupy Slacktivity. Zaprosił on znanego linoskoczka, Freddiego Nocka, do spróbowania swoich sił na taśmie slackline. Sam natomiast podjął się wyzwania utrzymania balansu i chodzenia po linie stalowej.
Obaj panowie mieli dość spore problemy z adaptacją w nowej profesji, dla też było to jednak ciekawe i wartościowe doświadczenie.
Czyli slacklinerzy nie chodzą po linie?
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!